Kto zapłaci za odwrót od amerykańskiego interwencjonizmu? Formująca się administracja Donalda Trumpa ma rozpatrywać dwa scenariusze zakończenia rosyjskiej wojny. Oba zakładają zmniejszenie obecności na kontynencie. Jeden z nich zrzuca odpowiedzialność za pilnowanie rosyjsko-ukraińskiego pogranicza, w ramach zdemilitaryzowanej strefy, na Polaków, Brytyjczyków i Niemców. Premier Donald Tusk wyjawia w sobotę: właśnie o tym rozmawiałem w Budapeszcie z premierem Wielkiej Brytanii czy prezydentem Francji i przyjaciółmi ze Skandynawii.
W Budapeszcie od czwartku 7 listopada trwa nieformalny szczyt podmiotu uformowanego po wybuchu rosyjskiej wojny - Europejskiej Wspólnoty Politycznej. Premier Polski Donald Tusk wziął udział, obok sesji plenarnej, w spotkaniu liderów grupy koordynacyjnej ds. Mołdawii i spotkaniach bilateralnych z premierem Wielkiej Brytanii i prezydentem Francji. Wokół dwudniowego szczytu narosło wiele kontekstów i, jednostkowo, kontrowersji.
Gdy Donald Tusk ogłosił plany związane z uszczelnieniem polskich granic oraz czasowym zawieszeniem prawa do azylu, w Europie wywołało to lawinę komentarzy - także negatywnych. Z czasem jednak Bruksela zaakceptowała polskie rozwiązania dla polityki migracyjnej. W obliczu związanych z nią wyzwań, Polaków zapytano o zdanie w sprawie proponowanych przez premiera rozwiązań. Wynik jest jednoznaczny.
Podczas Europejskiego Forum Nowych Idei w Sopocie premier Donald Tusk podkreślił determinację Polski w budowie nie jednej, ale dwóch elektrowni jądrowych. W tle planów są jednak wyzwania finansowe, a także rosnące ambicje dotyczące energii odnawialnej.
Urzędnicy skarbówki domagali się interwencji Donalda Tuska, po tym, jak kierownictwo chciało odebrać im nagrody kwartalne (od ok. 1 tys. do 2,5 tys. zł na rękę). Do naszej redakcji wpłynęło pismo związkowców w tej sprawie. - Dla ludzi to była tragedia. Wybuchła ogromna panika - mówi nam szefowa związków zawodowych. Kilka dni później sprawy przybrały zaskakujący obrót. Kto stoi za tymi decyzjami?
W wielu regionach kraju kulminacja pogodowego kryzysu jest już za nami, a stan wody opada. Jednocześnie sytuacja w wielu miejscach kraju jest bardzo trudna. Mieszkańcy części województw dolnośląskiego, śląskiego i opolskiego wciąż żyją w napięciu. W Stroniu Śląskim woda przelała się przez tamę zalewając domy i ulice, a w Głuchołazach po tym jak zniszczyła most, woda zalała rynek. Tymczasem na południu kraju, by zapewnić niezbędną łączność, użyte zostaną Starlinki – system satelitarnego internetu od Elona Muska.